Zasięg darmowego dostępu do Wi-Fi w Cieszynie

Wejdź na wersję strony dostosowanej dla osób niepełnosprawnych
visitCieszyn
  • Cieszyn z lotu ptaka
  • DLACZEGO WARTO?
    po co przyjechać do Cieszyna?
  • Historia i tradycja
  • Odkrywaj Cieszyn
  • Ciekawostki
  • Cieszyn INEurope
    Mapa
  • NOCLEGI/JEDZENIE
  • Cieszyn z lotu ptaka
  • DLACZEGO WARTO?
    • IMPREZY
    • HISTORIA MIASTA
    • PROGRAMY ZWIEDZANIA
    • ZABYTKI I ATRAKCJE
    • PRZEWODNIKI
  • Historia i tradycja
    • Dzieje miasta
    • Dzieje ratusza
    • Moneta w dawnym Cieszynie
    • Miasto i jego mieszkańcy
    • Osobistości
    • Tradycje cieszyńskie
    • Czarownica powołana
    • Cieszyńskie tramwaje
  • Odkrywaj Cieszyn
    • Odkrywaj Cieszyn latem
    • Odkryj Cieszyn w jeden dzień
  • Ciekawostki
    • Mapa Legend
    • Cieszyńskie Naj
    • Czy wiesz, że?
    • Cieszyn na starej fotografii
    • Witualny spacer
    • Cieszyn w liczbach
  • Cieszyn INEurope
  • NOCLEGI/JEDZENIE
    • HOTELE/POKOJE/KWATERY
    • RESTAURACJE
    • KAWIARNIE
    • CUKIERNIE
    • BARY/BISTRA
    • STOŁÓWKI
    • PIZZERIE
    • CIESZYŃSKIE KANAPKI

Mapa Legend

 

 

O ZAŁOŻENIU CIESZYNA

Dawno, dawno temu na tych ziemiach żył książę Leszek, ojciec trzech synów, którym na imiona było Bolko, Leszko i Cieszko. Książę rządził dobrze i sprawiedliwie, a jego synowie wyrośli na dzielnych i dumnych wojowników. Pewnej nocy książę Leszek, nie mogąc zasnąć, wyszedł na wieżę swego zamku. Wtedy zobaczył na niebie trzy skrzące się gwiazdy, których pojawienie się było o tyle niezwykłe, że ta noc była bezgwiezdna. Książę uznał to za znak - jego trzej ukochani synowie powinni wyruszyć w wędrówkę w odległe krainy. Obudził ich i wyjaśnił, że zaraz o świcie powinni udać się w stronę, z której widać było gwiazdy, jednak każdy inną drogą. Do domu mogą wrócić dopiero wtedy,  gdy nadejdzie jesień. Bolko, Leszko i Cieszko zrobili tak, jak ojciec rozkazał – wraz ze swoimi drużynami wyruszyli o świcie we wskazaną stronę, a gdy oddalili się nieco od grodu, rozłączyli się i każdy poszedł inną ścieżką.
Mijały dni i tygodnie, aż w końcu nastała jesień i nadszedł czas, by bracia wrócili do swego domu. Przedzierając się przez puszczę, Leszko wraz ze swoją drużyną dotarł do niewielkiego strumienia, w którym woda była czysta, niezmącona i smakowała wybornie. Spragniona drużyna odpoczęła w tej pięknej okolicy, a Leszko wspiął się na pobliskie wzgórze i zadął w róg z nadzieją, że usłyszy odpowiedź swoich braci. Jakież było jego zdziwienie, gdy po chwili do jego uszu dotarł znajomy dźwięk myśliwskiego rogu i niedługo potem dołączył do nich Bolko ze swoją drużyną. Ależ była radość z tego spotkania! Wszyscy jednak zastanawiali się, gdzie jest najmłodszy z braci – Cieszko. Wtem usłyszeli tętent kopyt licznej drużyny, która zbliżała się do obozowiska. Był to Cieszko ze swoimi ludźmi! Powitaniom i radości nie było końca. Szczęśliwi bracia do świtu opowiadali sobie nawzajem o przygodach, jakie spotkały ich po drodze. Następnego dnia uznali, że dalej już nie pojadą. Teraz wrócą do grodu ojca, ale przyjadą tu na wiosnę, by w tym miejscu zbudować gród warowny i nazwać go Cieszynem, na pamiątkę tego, jak bardzo ucieszyli się ze swego spotkania. A ze źródełka zrobili studnię, którą nazwali „Studnią Trzech Braci”. Do dziś stoi ona w Cieszynie, przypominając tę wspaniałą historię. 

xxx

Na podstawie: Magdalena Szalbot, „O założeniu Cieszyna”, Urząd Miejski w Cieszynie, Cieszyn 2016
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

 

O ONDRASZKU

Nie wszyscy wiedzą, że Ziemi Cieszyńska nosiła własnego rozbójnika - Ondraszka. I to jakiego! Ondraszek był prawdziwie szlachetnym zbójem – zabierał bogatym, oddawał biednym, a do tego miał wiele zabawnych przygód!

Pewnego dnia na Starym Targu w Cieszynie doszło do wyjątkowego zdarzenia. Pewien Żebrak poprosił sprzedawczynię jajek, by dała mu jedno, potłuczone jajo, którego i tak nie mogła już sprzedać. Ona jednak odmówiła mu tak głośno, że zapewne usłyszał ją cały Cieszyn, bardzo upokarzając żebraka. W tym momencie zjawił się Ondraszek ze swoją bandą. Poprosił sprzedawczynię o trzy jajka i... wbił je do garnuszka. Za każdym razem, gdy pękała skorupka, było słychać brzdęk monety. Zbójnik powiedział głośno tak aby wszyscy słyszeli, że chce kupić wszystkie jajka  bo podobno  mają one złoto w skorupkach! Chciwa sprzedawczyni nie chciała jednak podzielić się z nikim swoimi „złotymi” jajkami i zaczęła je tłuc. Tłum zgromadzony na targu nie mógł uwierzyć własnym oczom: kobieta nie chciała oddać jednego jajka biednemu, a teraz tłucze je wszystkie? Po chwili całe stoisko i ziemia pokryte były żółtkami, a złota – jak się domyślacie – nigdzie nie było! To Ondraszek wrzucał monetę do garnuszka, gdy rozbijał jajka. Zawstydzona przekupka uciekła z targu, a Ondraszek i jego banda zostali nagrodzeni oklaskami. Wręczyli żebrakowi kilka złotych monet i drużyna ruszyła na dalsze poszukiwanie przygód.

xxx

Na podstawie: Anna Cieplak, „Legenda o Ondraszku”, Urząd Miejski w Cieszynie, Cieszyn 2018
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

O CZARNEK KSIĘŻNEJ

We wsi pod Cieszynem wraz z żoną i szóstką dzieci mieszkał chłop Urbaś. Miał niewielki kawałek pola na skraju lasu, na którym razem z rodziną ciężko pracował przez cały tydzień. Niestety większość tego, co wyrosło na tym polu Urbaś musiał oddawać władcy tych ziem, a tylko resztki mógł zabrać dla siebie. Nie było tego wiele, a na domiar złego na pole często wychodziły dziki, które wyjadały wszystko, co urosło. Pewnego więc dnia Urbaś pożyczył starą strzelbę od sąsiada, by przestraszyć zwierzęta. Gdy stado pojawiło się na jego polu, strzelił w ich kierunku. Niestety jedno zwierzę padło, a reszta uciekła do lasu. Wtem mężczyzna usłyszał głosy dochodzące z gęstwiny. To byli słudzy władcy, którzy pilnowali jego majątku. Gdy dostrzegli martwego dzika, zaczęli szukać winowajcy. I choć Urbaś próbował się ukryć, trafili na jego ślad, zakuli go w kajdany i wywieźli wozem do książęcego zamku w Cieszynie, by spotkała go kara.
Wszystko to widziała żona Urbasia, która postanowiła ratować męża. Pobiegła za wozem aż do Cieszyna, a gdy w parku na zamku zobaczyła przechadzającą się Czarną Księżną, żonę władcy padła przed nią na kolana i błagała o litość dla swego męża. Kochała go i nie bała się zaryzykować życiem, by go ratować. Księżna wysłuchała uważnie jej opowieści i zapytała swoje sługi: 
- Ile kosztuje dzik? 
- Trzy złote dukaty – odparł jeden z nich
- A na ile szacujecie roczne szkody wyrządzone przez dzika na polu?
- Ponad sto dukatów – odparł.
- A więc, ty, chłopie, zapłacisz mi trzy złote dukaty za ubitego dzika – powiedziała Księżna, zwracając się do Urbasia. – A ja jestem tobie winna tysiąc dukatów za dziesięć lat szkód. Proszę go puścić wolno i wypłacić mu pieniądze - nakazała 
Urbaś i jego żona nie mogli uwierzyć własnym uszom. Byli wolni i już nie musieli głodować! Za otrzymane od Czarnej Księżnej złote dukaty wykupili ziemię, na której pracowali i żyli potem długo i szczęśliwie. Jeszcze przez wiele lat opowiadano historię o mądrej i sprawiedliwej Czarnej Księżnej.

xxx

Na podstawie: Anna Cieplak, „Legenda o Czarnej Księżnej”, Urząd Miejski w Cieszynie, Cieszyn 2018
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

 

O CIESZYNIANCE


W pewnych smutnych czasach cieszyński zamek, wcześniej zamieszkany przez Piastów, zajęły wojska szwedzkie. Mieszkańcy bali się żołnierzy i nie chcieli nawet z nimi rozmawiać. Słyszeli też o krzywdach, które wojsko wyrządziło innym mieszkańcom regionu.
Pewnego dnia niewielka grupa szwedzkich żołnierzy wracała do Cieszyna po kolejnych walkach. Niewątpliwie zostali pokonani – część z nich miała widoczne rany, wszyscy wyglądali na zdruzgotanych. Na samym końcu szedł młodzieniec, który miał poważną ranę głowy i ledwo trzymał się na nogach. Kiedy upadł na drogę, nikt się nie odwrócił. Zanim zemdlał, dotknął swojego największego skarbu, który nosił przy sobie w aksamitnym woreczku – grudki szwedzkiej ziemi, jaką podarowała mu matka, zanim wyruszył w drogę.
Młodzieniec upadł zaraz przed domem pewnej ubogiej cieszyńskiej rodziny. Kiedy wojska odeszły, na ulicę wybiegła córka gospodarza i od razu dostrzegła rannego młodzieńca. Razem z ojcem wnieśli go do domu i postanowili się nim zająć. Po kilku dniach Szwed obudził się. Niestety rana, którą odniósł, była zbyt głęboka i z dnia na dzień żołnierz czuł się coraz gorzej. Dziewczyna wierzyła jednak, że wszystko się ułoży. Często siadała przy rannym i słuchała jego opowieści w języku, którego nie rozumiała, domyślała się jednak, że mówi o swoim domu. 
Niestety żołnierz zmarł. Na jego grobie dziewczyna rozsypała ziemię z jego rodzinnego domu która w woreczku nosił on przy sobie. Kiedy po jakimś czasie przyszła na jego grób, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Wyrosło tam całe mnóstwo drobnych kwiatków z zielonożółtymi płatkami, których nie widziała jeszcze nigdy wcześniej. Wkrótce później rozniósł je wiatr i można było je zobaczyć na całej Ziemi Cieszyńskiej. Kwiat nazwano Cieszynianką. Do dziś każdej wiosny możecie je znaleźć w różnych miejscach Cieszyna. 

xxx

Na podstawie: Anna Cieplak, „Legenda o Cieszyniance”, Urząd Miejski w Cieszynie, Cieszyn 2018
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

 

O CHOROBIE MOROWEJ

W Cieszynie mieszkał kiedyś człowiek, który nie mógł spać po nocach. Podczas wielu bezsennych godzin wypatrywał przez okno na Wyższej Bramie. Każdego dnia widok był podobny – spokojna ulica, na której z rzadka pojawiał się jakiś przechodzień. Lecz pewnej nocy przestraszył się okrutnie – na placu przed domami zobaczył cztery śmierci, ubrane w długie, białe prześcieradła. Jedna z nich utykała na jedną nogę.
„Kto zażyje biedrzińca, kto zażyje czercińca, kto zażyje dziechcińca, kto zażyje kozińca – tymu sie nie stanie nic!”*  - śpiewały.
Postaci długo tańcowały, a potem domawiały się, która uda się w jakim kierunku. Mężczyzna był coraz bardziej przerażony. W końcu ta kulawa powiedziała:
- Ja nie mogę iść daleko, więc zostanę tu, w mieście. Wy idźcie gdzieś dalej.
Trzy pozostałe śmierci rozeszły się, każda w innym kierunku. Na drugi dzień w Cieszynie odnotowano pierwszą ofiara cholery. Choroba toczyła się po całym regionie, ludzie umierali jak muchy, grabarze ledwo nadążali z pochówkami. Radni miejscy zabronili już nawet grać zmarłym konajączkę (muzykę żałobną), by nie wzbudzać w mieszkańcach jeszcze większego strachu przed śmiercią… 
Po jakimś czasie choroba ustała. Nie było w Cieszynie żadnego domu, w którym nie pochowano by kogoś z rodziny. Za to mężczyzna, który owego pamiętnego wieczora zobaczył śmierci, ocalał – przez cały czas panowania cholery zażywał dziechcińca, o którym śpiewały wówczas postaci. 
 
xxx
 
Cytat z: J Ondrusz, „Godki śląskie”, Ostrawa 1974, s. 164
Na podstawie: J Ondrusz, „Godki śląskie”, Ostrawa 1974
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

O UTOPCU

W mrocznych odmętach Olzy mieszkał kiedyś utopiec. Często bywał widziany przez górników, którzy chodzili przez most do pracy w kopalni w Karwinie. Słynął z tego, że często ściągał ludzi do wody. Udawało się mu się podejść nieszczęśników, bo był ubrany jak wielki pan i nikt nawet nie podejrzewał, że może on mieć złe zamiary. 
Górnicy - odważne chłopy -  chcieli go złapać, by odpłacić mu za to, że tylu mieszkańców już utopił w Olzie. On jednak się nie dał, wszak nie był głupi. Górnicy zatem podeszli do tego inaczej – uznali, że zaproszą go do gry w karty.
Utopiec się zgodził i od tego dnia grywał z nimi wieczorami. Podejrzewał jednak, że górnicy mogą chcieć go złapać, siadywał więc nieco dalej od nich, by w razie czego móc uciec. Zafrasowani mężczyźni nie mogli więc nijak pochwycić utopca. Zmartwieni poszli więc do księdza po poradę.
- Tu macie stułę, a tu święconą wodę – powiedział im ksiądz. – Jak utopiec siądzie z wami do kart, rzućcie na niego stułę i pokropcie święconą wodą, już go będziecie mieli.
Mężczyźni jak usłyszeli, tak zrobili. Kolejnego dnia, jak wracali z pracy, znów zasiedli do kart, jednak tym razem ze stułą i święconą wodą w kieszeniach. Zawołali utopca, by do nich dołączył, ten jednak stanął w pewnej odległości od nich i powiedział:
- Zagram z wami, ale jak wyrzucicie to, co macie w kieszeniach od księdza, ale nie do rzeki, tylko tam, do szutrowiska. 
Cóż mieli zrobić ? Wyrzucili stułę i butelkę ze święconą wodą do szutrowiska, po czym zasiedli do kart z utopcem. Temu jednak dopisywało szczęście, bo ograł ich straszliwie, a grali na pieniądze. I nie złapali go. Ale widzieli się wtedy ostatni raz – nie spotkali go już ani razu na moście, ani przy Olzie, nikt tam też się już więcej nie utopił. Najwyraźniej musiał się on przeprowadzić w inne okolice.

xxx

Na podstawie: Kajzer Karol, Jak utopiec groł w karty,” w: „Podania i legendy Śląska Cieszyńskiego. Antologia”, wyd. Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie, Cieszyn 2005
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

 

 

O MELUZYNIE 

Książę Bolko tak długo wybrzydzał, marudził i wydziwiał przy wyborze narzeczonej, że rodzina zupełnie straciła nadzieję, ze władca w ogóle się kiedykolwiek ożeni. Aż nagle gruchnęła wieść, ze odbędzie się ślub z Meluzyną – piękną księżniczką z dalekich stron. Nikt co prawda jej nie znał, ale panna była śliczna, układna i sympatyczna, wszyscy więc od razu polubili nową panią. Miała ona jednak małe dziwactwo, każdej soboty zamykała się w łaźni i zabraniała tam wtedy wchodzić komukolwiek, nawet mężowi. On się tym zbytnio nie trapił, ale jego matce spędzało to sen z powiek. Tak długo wierciła synowi dziurę w brzuchu, aż ten pewnej nocy złamał zakaz i cichcem zajrzał do komnaty. I aż podskoczył. Oto Meluzyna leżała wygodnie w bali, ale zamiast nóg miała rybi ogon i błoniaste skrzydła.! Na widok zdrady ze strony męża wzbiła się w powietrze i wyfrunęła przez okno. Nigdy więcej nie widziano jej w zamku. Za to stara księżna do końca życia powtarzała z satysfakcją: „A nie mówiłam, że z nią coś nie tak?”

xxx

Na podstawie Gustaw Morcinek „Legendy i baśnie”, wyd. „Śląsk”, 1984
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

 

O CESARZU
 
Pewnemu górnikowi urodził się syn. Niestety zaraz po porodzie jego żona ciężko zachorowała i nie miała siły, aby razem z mężem pójść do kościoła ochrzcić noworodka. W tej sytuacji mężczyzna poprosił sąsiadkę, aby poszła znaleźć dziecku chrzestnych, ale ona długo nie wracała. Postanowił więc zrobić to samemu i niezwłocznie wyruszył w drogę. Do kościoła było jednak dość daleko, więc górnik po drodze zatrzymał się w parku w centrum Cieszyna, aby trochę odpocząć i ukoić kwilące dziecko. 
W pewnej chwili podeszła do niego elegancko ubrana dama i spytała: 
– Dlaczego to dziecko tak głośno płacze? Pewnie dlatego, że jest mu za gorąco w ten upalny dzień. 
W odpowiedzi mężczyzna wytłumaczył:
– Wielmożna Pani, moja żona leży ciężko chora w domu, więc sam niosę to dziecko do chrztu. Niestety nie mam rodziców chrzestnych dla mojego syna i nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić.
– A może ja i mój mąż moglibyśmy potrzymać do chrztu tego ślicznego chłopca? – zapytała.
Górnik bardzo się ucieszył z tej propozycji i natychmiast się zgodził. Kobieta przez moment przyglądała się płaczącemu dziecku, po czym podeszła do stojącego nieopodal mężczyzny i odbyła z nim krótką rozmowę. Chwilę później wszyscy razem udali się do pobliskiego kościoła, gdzie odbyła się uroczystość chrztu. Po zakończeniu ceremonii ksiądz spytał ojca chrzestnego, jak ma na imię:
– Józef – odpowiedział zapytany.
– A dalej? – dopytywał ksiądz.
– Franciszek – padła odpowiedź.
– Zawód? – kontynuował kapelan.
– Cesarz – powiedział ojciec chrzestny i uśmiechnął się do swojego chrześniaka.
Możecie sobie wyobrazić, jaka była radość górnika i zdziwienie księdza, kiedy usłyszeli, że ojcem chrzestnym dziecka został sam cesarz Franciszek Józef! Cesarz obdarował swojego chrześniaka hojnie, a górnik mu podziękował i obiecał modlić się za jego dziecko. Niestety wkrótce dziecię cesarza zachorowało poważnie, tak że lekarze nic nie mogli zrobić. W ten czas popłynęły modlitwy z chaty górnika i syn cesarza wyzdrowiał.
 
xxx

Na podstawie „Podania i legendy Śląska Cieszyńskiego. Antologia”, wyd. Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie, Cieszyn 2005
Teksty legend: Wydział Kultury i Promocji Miasta Cieszyna

 

 
 

POWRÓT

Zwiedzanie z pewnością ułatwi aplikacja mobilna „Cieszyn. Český Těšín – u nas”, w której spragniony wiedzy turysta odnajdzie garść informacji.

W mobilnym przewodniku znalazła się bogata baza obiektów – przede wszystkim zabytków i atrakcji turystycznych, a także gastronomii i obiektów noclegowych – idealne rozwiązanie dla osób, które planują w Cieszynie i Czeskim Cieszynie zostać nieco dłużej. Obiekty znajdujące się w aplikacji uzupełnione są o zdjęcia i opis, posiadają także lokalizację na mapie, dzięki czemu można do nich wyznaczyć trasę. Urozmaiceniem pobytu z pewnością będą propozycje kilku tras turystycznych, prowadzące użytkownika po najciekawszych miejscach okolicy.

Wyjątkową propozycją zwiedzania miast są trzy gry terenowe, łączące przyjemne z pożytecznym: rozwiązując zagadki jednocześnie uczymy się historii i poznajemy ciekawostki związane z regionem. Odgadywanie rozwiązań urozmaici spacery oraz pozwoli poznać mnóstwo tajemnic kryjących się na wśród zabytkowych murów. Gry terenowe również są oparte na geolokalizacji, dzięki czemu zabawa jest niezwykle przyjemna: po dotarciu na miejsce ukrycia zagadki użytkownik zostaje o tym powiadomiony i może przystąpić do zabawy. Jeśli zaś napotka trudności, może skorzystać z podpowiedzi. Na zakończenie czeka na niego wirtualny dyplom, którym może podzielić się w serwisach społecznościowych.

W aplikacji znajdziemy również informacje o historii miasta oraz planer, w którym możemy umieścić obiekty i trasy, aby zawsze mieć je pod ręką.

Mobilny przewodnik został stworzony w pięciu językach: polskim, czeskim, angielskim, francuskim i niemieckim a do prawidłowego działania nie wymaga połączenia z internetem, wystarczy wcześniej zaktualizować bazę danych. Zapraszamy do Cieszyna!



Projekt dofinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego – Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Republika Czeska
– Rzeczpospolita Polska 2007-2013 i budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Śląsk Cieszyński – Těšínské Slezsko.

Cieszyńskie Centrum Informacji
Rynek 1, 43-400 Cieszyn
tel. 33 479 42 49
NAJWAŻNIESZE ADRESY
Film promocyjny Cieszyna
Cieszyn z lotu ptaka
Administrator strony:
Biuro Promocji, Informacji i Turystyki, Urząd Miejski
tel.: +48 33 4794 240
e-mail: promocja@um.cieszyn.pl
© 2019 All rights reserved
Polityka prywatności
Deklaracja dostępności
<
wykonanie: