Od stycznia 1919 do sierpnia 1920
Do rozpoczętego 23 stycznia 1919 r. ataku na pozycje polskie Czesi przeznaczyli siły pod dowództwem ppłk Josefa Šnejdarka. Ostatecznie, zaplanowany fortel, który próbowano na zamku w Cieszynie przeprowadzić poprzez demonstrację kilku oficerów, poprzebieranych w mundury oficerów państw koalicji, którzy zażądali w jej imieniu ustąpienia wojsk polskich ze spornego obszaru, nie powiódł się. Płk. Latinik nie dał się zwieść i rzekomi wysłannicy koalicji odeszli z niczym. W tym czasie wojska Šnejdarka posuwały się już naprzód. Warszawa rozkazała Latinikowi, aby „na gwałt odpowiedzieć siłą!”. Nota czechosłowacka z 21 stycznia dotarła do Warszawy dopiero po pięciu dniach. Wcześniej, 23 stycznia zaskoczony Paderewski w telegramie do praskiego MSZ zaprotestował przeciwko agresji wojsk czechosłowackich. 31 stycznia przeciwko najazdowi i próbach władz ČSR jego usprawiedliwiania w oczach koalicji, jako działań rzekomo podjętych za zgodą jej oficerów a także Warszawy, ostro zaprotestował polski rząd.
Czesi nacierali z trzech stron: wprost na Cieszyn z Frydku, na rewir karwiński i Bogumin z Morawskiej Ostrawy oraz ze Słowacji przez przełęcz jabłonkowską na Trzyniec. Przeciwko nim strona polska mogła na razie wystawić jedynie około 1500 żołnierzy i ocalone przed likwidacją kompanie Milicji. Skazywało to w tym momencie Polaków na działania typowo opóźniające bądź partyzanckie, bez możliwości utworzenia linii frontu. 26 stycznia w Stonawie Czesi zamordowali 20 polskich jeńców i rannych. W Kończynach Małych zginął przybyły z posiłkami kpt. Cezary Haller, młodszy brat gen. Józefa Hallera, najbardziej znana ofiara tej wojny (awansowany pośmiertnie na stopień majora). Po utracie Zagłębia i groźbie otoczenia Cieszyna od północy płk Latinik, jako dowódca utworzonego już wtedy Frontu Śląskiego, zdecydował się 26 stycznia ewakuować wojska na linię Wisły, przenosząc punkt dowodzenia do Skoczowa. Przybyły dalsze posiłki, liczebna przewaga czeska zmalała.
Cieszyn opuściła również większość członków Rady Narodowej, udając się do Bielska a stamtąd do Krakowa. 28 stycznia w siedzibie krakowskiej PKL odbyło się pierwsze posiedzenie zdekompletowanej RNKC. Podjęto na nim uchwałę w sprawie uniemożliwionych najazdem czeskim wyborów do Sejmu Ustawodaw¬czego, uznającą uprzednio wyznaczonych kandydatów za posłów. Na kolejnym posiedzeniu RNKC ustalono prze¬prowadzenie werbunku ochotników do wojska polskiego. Rozgrywające się na froncie wydarzenia zmusiły działaczy Rady Narodowej do rozdzielenia sił i kompetencji w celu jak najskuteczniejszej obrony interesów polskich na Śląsku Cieszyńskim. Ks. Londzin, D. Kłuszyńska, J. Kantor i R. Kunicki udali się do Warszawy na negocjacje z rządem polskim. T. Reger, P. Bobek i L. Wolf pozostali w Krakowie. 30 stycznia utworzono ekspozyturę Rady Narodowej w Bielsku. Główną siedzibą pozostał jednak Kraków. Na czele bielskiej ekspozytury stanął J. Kotas. Działacze w Krakowie zajmowali się akcją polityczną i propagandową, ekspozytura w Bielsku sprawami dotyczącymi bezpośrednio „terenu”, a więc wypłatą pensji urzędnikom, rentami, emeryturami, zaciągiem do wojska i pomocą dla uchodźców. Powstały wtedy także plany utworzenia organizacji uchodźców i budowania dla nich baraków mieszkalnych w Oświęcimiu.
28 stycznia rozpoczęła się trzydniowa bitwa pod Skoczowem. Czechom nie udało się przekroczyć Wisły. Atak Šnejdarka załamał się. Na kontrofensywę brakowało jednak Latinikowi świeżych sił. Po zmroku 30 stycznia czescy parlamentariusze zaproponowali, przyjęte przez Polaków, zawieszenie broni, które następnie zostało przedłużone o dalsze 24 godziny. Formalną umowę o zawieszeniu działań wojennych obaj dowódcy podpisali 3 lutego. Obowiązywała ona na 7 dni, z automatycznym przedłużaniem o dalszy tydzień, o ile któraś ze stron nie wypowie jej na 48 godzin przed upływem tego terminu.
28 stycznia minister Beneą poinformował prezydenta Masaryka, że operacja wojskowa wywołała w Paryżu „złe wrażenie”. Nie uważał jednak, że był to akt bezprawny i sugerował utrzymanie priorytetowych dla Czechosłowacji punktów w rewirze karwińskim oraz linii kolejowej z Bogumina na Słowację z odpowiednim pasem buforowym na wschód od Olzy. 29 stycznia praskie władze nakazały więc Šnejdarkowi wstrzymanie dalszego marszu, na co czeski dowódca zgodził się dopiero po klęsce pod Skoczowem.
Obradująca od 19 stycznia 1919 r. w Paryżu Konferencja Pokojowa powołała Komisję d.s. Polskich i Komisję d. s. Czechosłowackich. Po raz pierwszy Rada Najwyższa Konferencji omawiała sprawę cieszyńską 29 stycznia. Przemawiając na jej forum Roman Dmowski wskazał na linię z 5 listopada 1918 r. jako przyszłą granicę między obu państwami i domagał się wycofania wojsk czeskich. Beneą i Kramař, chcąc odwrócić niekorzystne dla swojego kraju wrażenie po agresji zbrojnej, podnosili nieprzestrzeganie przez Polaków umowy listopadowej i wskazywali na konieczność posiadania przez Czechosło¬wację karwińskiego węgla. 31 stycznia Komisja d.s. Polskich obarczyła Czechosłowację winą za złamanie porozumień. 1 lutego delegacje Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch oraz reprezentant Polski R. Dmowski podpisali „Umowę w sprawie Księstwa Cieszyńskiego”, w myśl której administracja na Śląsku Cieszyńskim miała nadal funkcjonować według postanowień umowy z 5 listopada 1918 r. Wojska Šnejdarka nie musiały jednak wycofywać się do punktów wyjściowych sprzed 23 stycznia, ale tylko za rzekę Olzę. Do czasu rozstrzygnięcia sporu przez Konferencję Pokojową, obszar wzdłuż linii kolejowej na północ od Cieszyna miały zająć oddziały czeskie, na południe od Cieszyna polskie. W ten sposób Czesi uzyskali faktyczną kontrolę nad całym rewirem karwińskim. Do Cieszyna miała przyjechać komisja międzysojusznicza. 3 lutego, pod naciskiem Francji i USA, umowę podpisał Beneą, który, choć nie był z niej zadowolony, osiągnął jednak ważny cel - umiędzy¬narodowienie sprawy cieszyńskiej. Przemawiając 5 lutego przed Radą Najwyższą Konferencji Pokojowej zastrzegł więc, że ČSR domaga się całego Śląska Cieszyńskiego z podwodów ekonomicznych. Stwierdził też optymi¬stycznie, że cieszyńscy Czesi, Niemcy oraz ich zwolennicy byliby w stanie przeważyć głosy polskie w ewentualnym plebiscycie.
Podpisanie umowy paryskiej nie było przyjęte z aprobatą przez cieszyńską Radę Narodową. W specjalnym proteście złożonym na ręce premiera I. Paderewskiego, wystosowanym 6 lutego 1919 r. z Krakowa wskazywano na pogwałcenie prawa do samo¬stanowienia narodów, stwierdzając, że nikt nie upoważnił czynników podpisujących umowę do zastępowania Rady Narodowej. Domagano się też postawienia winnych „pod pręgierzem opinii narodu”. 5 lutego Rada Narodowa w pilnej depeszy do delegacji polskiej w Paryżu domagała się, aby w rokowaniach na temat ewentualnej przejściowej neutralizacji Śląska Cieszyńskiego trzymać się zasady, iż pas neutralny powinien rozciągać się poza pow. cieszyńskim, ze względu na jego czysto polski charakter. Zaznaczano przy tym, że okupacji Zagłębia powinny dokonać wojska „rzeczywiście koalicyjne a nie jakieś legie czeskie”. Żądano obrony linii z 5 listopada 1918 r. jako przyszłej granicy, podkreślając, iż Polacy stanowią w tej strefie 72% ludności oraz konieczności posiadania przez Polskę „jedynego węgla gazowego i koksowego na Śląsku”.
9 lutego do Bielska przybyła delegacja górników z Zagłębia zawiadamiając o wybuchu strajku na znak protestu przeciwko czeskiej okupacji. Górnicy domagali się ustąpienia czeskich oddziałów z kopalń i zastąpienia ich milicją ludową oraz przywrócenia administracji według umowy z 5 listopada 1918 r. Rozpoczęty strajk trwał z przerwami od 8 lutego do 25 marca.
Zadaniem przybyłej do Cieszyna 12 lutego Między¬sojuszniczej Komisji Kontrolującej na czele z Francuzem M. Grenardem było sporządzenie raportu o sytuacji na Śląsku Cieszyńskim dla Konferencji Pokojowej. Komisja nie była jednak w stanie wyegzekwować postanowień umowy paryskiej, gdyż Czesi nie chcieli wycofać się spod Skoczowa. Doszło na dodatek do pierwszych krwawych starć ludności polskiej i czeskiej w Orłowej. Grenard wyraźnie sprzyjał przy tym stronie czechosłowackiej. Sprawą musiała zająć się przebywająca w Warszawie Misja Międzysojusznicza, która jako organ nadrzędny, nacisnęła na Komisję Kontrolującą, aby trzymała się ustaleń koalicji. 24 lutego do Cieszyna przybyli więc wysłannicy Misji: francuski gen. Henry Niessel, włoski gen. Longhena G. Romei i Anglik płk. H. Wade, którzy wymogli na stronie czechosłowackiej dotrzymywanie umów. W podpisanej 25 lutego umowie wojskowej postanowiono, że Cieszyn, Trzyniec, Jabłonków i Frysztat wrócą pod kontrolę wojsk polskich a Karwina i Bogumin przypadną stronie czeskiej. Między wojskami obu państw, wzdłuż linii demarkacyjnej wprowadzono też strefę neutralną, do której nie mogły one wkraczać. Oddzielała ona jednak niektóre wsie od urzędów w miastach, a nawet dzieliła same wsie, wprowadzając administracyjny chaos. Ilość żołnierzy w pasie do 10 km od linii demarkacyjnej nie mogła po obu stronach przekraczać 3000. Wojsko polskie powróciło do Cieszyna 27 lutego, witane przez wielotysięczny tłum Polaków. Ekspozytura Rady Narodowej w Bielsku zakończyła działalność. Wcześniej wróciła część członków RNKC.
17 lutego odbyło się pierwsze, po ataku wojsk czeskich, posiedzenie Rady Narodowej w Cieszynie. Uczestniczyło w nim zaledwie siedem osób, lecz byli wśród nich ks. Londzin, J. Michejda i T. Reger, którzy po krótkim pobycie w Bielsku zdecydowali się powrócić, korzystając z gwarancji bezpieczeństwa ofiarowanego przez aliantów. Nadal jednak prezydenci Rady nie mogli wykonywać swoich zadań, co w dalszym ciągu pogłębiało chaos kompetencyjny w poszczególnych wydziałach RNKC.
4 marca Rada Narodowa ustaliła plan zorganizowania wieców ludowych w dziewięciu miejscowościach Śląska Cieszyńskiego. Na zgromadzeniu we Frysztacie L. Wolf i D. Kłuszyńska wezwali Czechów do respektowania ugody paryskiej. Chodziło głównie o odrzucane przez Pragę, przywrócenie na terenach pod okupacją wojsk czecho¬słowackich obowiązywania umowy z 5 listopada 1918 r. w zakresie administracji cywilnej. Za główne kryterium wyznaczenia w przyszłości granicy między Polakami a Czechami uznano prawo do samostanowienia narodów. Zebrani protestowali także przeciwko utworzeniu w strefie czeskiej odrębnego starostwa karwińskiego, na którego czele stanął były starosta frysztacki J. Baron. Następcą Barona we Frysztacie został propolsko nastawiony Niemiec Leon Schalscha. Strona polska traciła realną władzę w 1/3 zarządzanego wcześniej przez siebie terytorium. Pod tym względem skutki ataku wojsk ČSR 23 stycznia były trudne do odwrócenia. Wydany przez ZNV 6 kwietnia okólnik zabraniający władzom gminnym, także w strefie polskiej, wykonywania poleceń RNKC i polskiego Rządu Krajowego także się do tego przyczynił. Przypadki rozwiązywania wydziałów gminnych w strefie czeskiej, stemplowanie przez Czechów pieniędzy, niewywiązywanie się z dostaw węgla, nieuznawanie kompetencji kierowanego przez Feliksa Bocheńskiego sądu okręgowego w Cieszynie a także Komisji Szkolnej RNKC komplikowały sytuację. Protesty Rady Narodowej a w pewnych przypadkach także Komisji Kontrolującej nie przynosiły skutku. Konieczność unie¬zależnienia się od czeskich instytucji sądowo - prawnych wpłynęła więc na utworzenie osobnej izby adwokackiej w Cieszynie. Prezesem został Niemiec Rudolf Bukowski. Próbę załagodzenia konfliktów po obu stronach linii demarkacyjnej próbowano bezskutecznie wynegocjować na forum powstałej na początku kwietnia mieszanej Komisji Rozjemczej, której przewodniczącym ze strony polskiej został Jan Zamorski, ze strony czeskiej ppłk. Šnejdarek. Domagający się bezskutecznie respektowania wcześniej podpisanych przez ČSR międzynarodowych i bilateralnych zobowiązań Zamorski, na znak protestu na początku maja opuścił Cieszyn. Powrócił jako delegat rządu polskiego w okresie przygotowań do plebiscytu.
W przekonaniu Francji, straty w Cieszyńskiem Polska mogła sobie wynagrodzić na Górnym Śląsku. O narastających problemach wokół -z początku dla Polaków prostej - sprawy cieszyńskiej przekonał się przybyły 19 marca nad Sekwanę ks. Londzin po rozmowach z G. Szurą i R. Dmowskim. Londzin spotkał się również z Beneąem, który próbował przekonać prezydenta RNKC do swoich racji. W gronie polskich delegatów analizowano także myśl o plebiscycie. W marcu 1919 r. dyplomacja ČSR wysunęła propozycję, rozważaną już wcześniej, przyznania Polsce jedynie pow. bielskiego. Przeciwny był temu ZNV, domagający się nadal całego Śląska Cieszyńskiego, lecz nie miał wpływu na decyzje praskiej dyplomacji.
14 marca uchwałą Sejmu Ustawodawczego w Warszawie zostali dokooptowani do jego składu wcześniejsi polscy kandydaci ze Śląska Cieszyńskiego: P. Bobek, K. Junga, J. Kantor, R. Kunicki, ks. J. Londzin, T. Reger. 11 kwietnia Sejm uchwalił przynależność polskich części Śląska Cieszyńskiego, Spisza, Orawy i Czadeckiego do Polski, choć uchwała miała oczywiście jedynie deklaratywny charakter.
14 kwietnia, po odrzuceniu rozważanych propozycji neutralizacji Śląska Cieszyńskiego, do Rady Najwyższej Konferencji Pokojowej dotarły dwa projekty rozwiązania kwestii cieszyńskiej, przygotowane przez Komisje do Spraw Czechosłowackich i Spraw Polskich. W pierwszym, sformułowanym przez większość mocarstw, proponowano Polsce powiat bielski, w drugim - włoskim: powiat bielski, część powiatu cieszyńskiego z Cieszynem i Trzyńcem, ale bez Jabłonkowa oraz powiat frysztacki z Frysztatem, Karwiną i Boguminem. Polska otrzymałaby 8 (20%) kopalń węgla Zagłębia Ostrawsko - Karwińskiego. Pozostający po polskiej stronie 15 km odcinek kolei koszycko - bogumińskiej byłby uzupełniony dla ČSR poprzez dobudowane połączenie. Podobny projekt dotarł do Paryża od Komisji Kontrolującej z Cieszyna z tym, że dawał Polsce 10 kopalń. Od nazwiska jej członka i właściwego twórcy projektu - włoskiego oficera, zwany był „linią Tissiego” lub „linią Larischa”, gdyż dobra tego przemysłowca znalazłyby się w Polsce. Także i ten projekt, choć korzystniejszy dla Polski, nie zadowalał obu stron. Rozpoczęły się więc kolejne przewlekłe dyskusje. Podczas jednej z nich prezydent Masaryk przedstawił swojemu, dawnemu znajomemu z wiedeńskiej Rady Państwa Zygmuntowi Lasockiemu propozycję linii rzeki Olzy jako granicy, z Cieszynem, Boguminem i Jabłonkowem po stronie polskiej, ale bez kolei koszycko -bogumińskiej. W związku z sukcesami wojsk polskich w Galicji wschodniej a klęskami wojsk czechosłowac¬kich w walce z komunistami węgierskimi na Słowacji, w gronie polskich polityków i wojskowych, m.in. F. Latinika, pojawiały się dywagacje na temat możliwości zbrojnego zajęcia strefy czeskiej na Śląsku Cieszyńskim. 30 kwietnia delegacja cieszyńskich Polaków spotkała się z J. Piłsudskim. Do jego spotkań z reprezentantami Śląska Cieszyńskiego dochodziło jeszcze kilkakrotnie. Na jednym z nich Piłsudski oświadczył, że Polska nigdy się ich nie wyrzeknie. Nie padły jednak żadne propozycje konkretnej pomocy. W grudniu w rozmowie z R. Kunickim Piłsudski stwierdził, że za wojnę z ČSR weźmie się po pokonaniu Rosjan. Warszawa a także tracący coraz szybciej optymizm działacze RNKC liczyli więc, że za sukcesami oręża polskiego pójdzie wzrost notowań Polski w Paryżu a słabnięcie pozycji ČSR.
Tymczasem Rada Najwyższa Konferencji Pokojowej postanowiła raz jeszcze nakłonić oba państwa do bezpośrednich rozmów. Gdyby one nie pomogły, miała zapaść -raczej niekorzystna dla Polski - arbitralna decyzja mocarstw. Po długich przepychankach do rozmów doszło w Krakowie 21 lipca. Strona polska, mimo, że obstawała przy linii z 5 listopada 1918 r. z poprawkami na swoją korzyść, podczas obrad proponowała plebiscyt. Strona czechosłowacka nie wysuwała przygotowanej propozycji granicy na Olzie, jako swego maksymalnego ustępstwa. Ideę plebiscytu, który Polska chciała przeprowadzić tylko w faktycznie dla niej spornych powiatach cieszyńskich i frysztackim Czesi odrzucili, domagając się ponownie całego Śląska Cieszyńskiego. Prowadzone do 29 lipca rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Po fiasku rozmów w Krakowie, nerwową reakcję wielu polskich cieszyniaków (nie mówiąc już o reakcji Czechów) wywołał nowy projekt alianckiej Komisji do Spraw Polskich i Czechosłowackich, który w oparciu o raporty Komisji Kontrolującej Cieszynie proponował Polsce głównie znaczną część rewiru karwińskiego. Działacze Rady Narodowej, niezależnie od zainteresowania Warszawy szansami nowego kompromisu, nadal bowiem w większości obstawali przy linii z 5 listopada 1918 r., myśląc już wówczas o wygraniu plebiscytu. Na wniosek Wolfa, Rada uchwaliła wysłać do Warszawy i Paryża rezolucję z protestem przeciwko zamierzeniom przyłączenia południowo - zachodniej części powiatu cieszyńskiego do CSR i z oświadczeniem, że „żadna moc nie skłoni polskiej ludności całego Śląska, aby uznała bezprawie dokonane na ludności czysto polskiej”. Narastające napięcie za linią demarkacyjną wzmogło w Polakach wzrost obaw przed kolejnym atakiem wojsk czeskich, których 13000. stacjonowało na zachód od Olzy. Donosząc o tych obawach, przejawianych zwłaszcza we Frysztacie, Rada Narodowa nie była jednak w stanie koordynować polskich protestów. Powstał wówczas projekt postawienia pomnika poległemu w walkach z Czechami C. Hallerowi.
Aby zapobiec dalszemu ubytkowi zapasów, RNKC wydała decyzję całkowitego zakazu wywozu żywności ze Śląska Cieszyńskiego. Wprowadzono też reglamentację. Chłopi zobowiązani byli do oddawania kontyngentów (unikano określenia „rekwizycja”). Sprzedaż mięsa i żywego inwentarza odbywała się pod nadzorem specjalnych kontrolerów lokalnych urzędów gospodarczych.
W połowie sierpnia 1919 r. działacze RNKC zaczęli się częściej interesować napiętą sytuacją na Górnym Śląsku. 26 sierpnia, dzień po wybuchu powstania, na posiedzeniu Rady wystąpił ks. Franciszek Palarczyk z powiatu rybnickiego. Poinformował zebranych o represjach Grenschutzu przekroczeniu przez Niemców granicy polskiej w okolicach Piotrowic k. Karwiny, w celu atakowania przebywających tam uchodźców górnośląskich. W Piotrowicach Rada Narodowa utworzyła bowiem komitet opieki nad nimi. Zebrani uchwalili rezolucję wzywającą rząd polski do zabezpieczenia granic Śląska Cieszyńskiego przed dalszym atakiem niemieckim.
W tym czasie, za sprawą korzystnej sytuacji wojskowej na Wschodzie, pozycja Polski w Paryżu wzrastała. 22 sierpnia połączone Komisje d.s. Polskich i Czechosło¬wackich, wbrew stanowisku Francji, zaproponowały „linię Tissiego” jako przyszłą granicę. 3 września Francja jednak odrzuciła ten projekt. Sprawa ponownie wróciła do obu Komisji.
W tej sytuacji przystąpiono do rozpatrywania ideii plebiscytu. Beneą, wbrew początkowemu stanowisku Polski, obstawał przy przeprowadzeniu głosowania na całym obszarze Śląska Cieszyńskiego, mimo, że nie zależało mu na rolniczych okolicach Skoczowa czy Strumienia oraz bielskim włókiennictwie. Chodziło o cenne głosy Niemców i „Ślązakowców”, bez których Czesi byli bez szans w głosowaniu, a które mogły zrównoważyć polskie głosy na pożądanym przez Pragę obszarze na zachód od Olzy. Choć poparcie tej grupy ludności budziło w Paryżu niesmak, Praga nie miała wyjścia. Za głosowaniem na całym obszarze Śląska Cieszyńskiego opowiedział się ostatecznie, popełniając poważny błąd, R. Dmowski. Na plebiscyt zgodził się też Beneą, po uzyskaniu zapewnień przybyłego do Paryża J. Kożdonia o poparciu jego zwolenników. 11 września Rada Najwyższa Konferencji Pokojowej zadecydowała o przeprowadzeniu plebiscytu a 27 września oficjalnie zatwierdziła tę decyzję. Plebiscyt miał się odbyć w ciągu trzech miesięcy, także na Spiszu i Orawie. Prawo do głosowania było przeznaczone dla osób przebywających na obszarze głosowania od 1 sierpnia 1914 r., które przed 1 stycznia 1919 r. ukończyły 20 lat. 20 stycznia 1920 r. przybyła do Cieszyna Między¬sojuszniczza Komisja Plebiscytowa na czele z Francuzem hrabią Gustavem de Manneville. 4 lutego wkroczył do miasta batalion żołnierzy francuskich, a po kilku dniach włoskich.
W chwili ogłoszenia plebiscytu w gronie działaczy RNKC zapanował entuzjazm, wynikający również z samego faktu przełamania impasu w przedłużającym się konflikcie. Już 17 września powstał w Cieszynie polski Główny Komitet Plebiscytowy na czele z R. Kunickim. Jego członkami zostali: ks. Dominik Ściskała (ZŚK), Mieczysław Jarosz (PPS) i J. Kotas (PSL). Utworzono 24 plebiscytowe komitety okręgowe i mniejsze komitety lokalne. W celu wspomożenia agitacji plebiscytowej w październiku zwolniono z Wojska Polskiego pochodzących ze Śląska Cieszyńskiego oficerów i żołnierzy. Końcem grudnia 1919 r. powołano także Tajną Organizację Wojskową w celu ochrony ludności polskiej i zapobieżeniu ewentualnemu atakowi wojsk czechosłowackich w pierwszych chwilach po przegranym - bo tego się spodziewano - plebiscycie. Także Czesi utworzyli komitety plebiscytowe oraz tajną organizację o nazwie „Obrona Obywatelska” (Občanska Obrana). 23 września RNKC dyskutowała nad problematyką niemiecką i „ślązakowską”. Powrócono także do spraw górnośląskich. Zebrani wysunęli hasło „Śląsk dla Śląska”. Głównym pomysłodawcą połączenia obu części Śląska był L. Wolf. Jego zdaniem, projekt ten pozyskałby dla Polski Niemców i „Ślązakowców”. Przyszła prowincja śląska powinna, w myśl wywodów Wolfa, objąć także powiat chrzanowski i Zagłębie Dąbrowskie. Z jego wypowiedzią zgodziła się większość uczestników posiedzenia. Uchwalono rezolucję stwierdzającą, iż Rada Narodowa będzie dążyć wszelkimi siłami do zjednoczenia Śląska Cieszyńskiego, Górnego, okręgu chrzanowskiego i Zagłębia Dąbrowskiego w jedną administracyjną całość w ramach państwa polskiego. Zarząd administracyjny przyszłej prowincji powinien zaś uwzględniać odrębności tych dzielnic. Rezolucja wezwała również posłów śląskich, aby popierali tę inicjatywę w Sejmie Ustawodawczym. Projekt został podchwycony przez lokalną prasę polską, która zaadresowała związane z tym artykuły głównie w stronę obozu kożdoniowców. Sam Kożdoń przeciwstawił się polskiej koncepcji, zakładającej włączenie do przyszłego województwa śląskiego jedynie tego obszaru Śląska Cieszyńskiego, jaki Polska uzyska w plebiscycie. Liderowi ŚPL chodziło zaś o niepodzielność Ziemi Cieszyńskiej. Tym niemniej za planami Rady Narodowej opowiedziała się rozłamowa grupa „ślązakowców” skupiona wokół antagonisty Kożdonia Adama Sikory, która w połowie października 1919 r. poparła ideę osobnej prowincji śląskiej z własnym samorządem, odrzucając opcję czecho¬słowacką. Również część Niemców, zwłaszcza bielskich, z praktycznych przyczyn opowiedziała się za przyłączeniem do Polski. Za oddaniem głosów na Polskę opowiedziała się także część socjaldemokratów niemieckich, co było zasługą działaczy PPS. 3 listopada delegat polskiego MSZ przy Między¬sojuszniczej Komisji Kontrolującej Władysław Günther skierował do niej notę przeciwko rozwiązywaniu wydziałów gminnych przez Czechów. 6 listopada posłowie cieszyńscy złożyli wniosek w Sejmie Ustawodawczym w sprawie prze¬śladowania Polaków na Śląsku Cieszyńskim.
Na kolejnym wiecu polskim we Frysztacie, zorgani¬zowanym 14 grudnia, uwaga zgromadzonych członków Rady Narodowej i wielotysięcznego tłumu skupiła się na prześladowaniach ludności polskiej za linią demarkacyjną i żądaniu przywrócenia tam administracji z 5 listopada 1918 r. Zebrani domagali się w rezolucji, aby RNKC skłoniła rząd w Warszawie do obsadzenia wojskiem Śląska Cieszyńskiego aż po Ostrawicę. W przypadku braku reakcji władz centralnych zapowiadano samoobronę, za której skutki odpowiedziałby rząd polski.
lutego 1920 r. Międzynarodowa Komisja Plebiscytowa przejęła władzę na Śląsku Cieszyńskim. Ustaliła, że linia z 25 lutego 1919 r. będzie teraz rozgraniczać administrację i sądownictwo obu części obszaru spornego, które nazwano prefekturami. Polskim prefektem został Z. Żurawski, czeskim Alois Michalék. Między prefektury podzielono zlikwidowaną strefę neutralną. Końcem lutego Komisja postanowiła utrzymać tzw. starostwo karwińskie, które przekazała bezpośrednio pod władzę podlegającej jej Komisji Administracyjnej, której przewodniczył Demetrio di Bernezzo, a delegatem polskim został T. Adamecki. Rozwiązano działającą od maja 1919 r., jako następczynię Milicji Polskiej, Milicję Śląską a żandarmerię podporządkowano koalicji. Zakończył działalności Rząd Krajowy a rola RNKC została zredukowana do reprezentacji ludności polskiej i płaszczyzny porozumienia polskich stronnictw.
Działalność alianckiej Komisji Plebiscytowej nie zapisała się dobrze w pamięci cieszyńskich Polaków. O stronniczość a nawet czechofilstwo oskarżano de Mannevile’a, który zresztą dawał ku temu dość wyraźne powody. Komisja nie reagowała na narastający w czeskiej prefekturze terror wobec miejscowych Polaków, zwłaszcza na terenie Orłowej. Liczba uchodźców wzrosła do 2000. G. de Manneville miał szerokie powiązania z zaintere¬sowanym czechosłowackim przemysłem francuskim kapitałem. Za jego pośrednictwem koncern Schneider - Creusot nabył hutę trzyniecką. Na działalność Komisji Polacy odpowiedzieli szeregiem wieców protestacyjnych w Cieszynie: 12 lutego protestowali nauczyciele, 15 lutego polscy wójtowie, 22 lutego polscy górnicy. Między 7 a 11 marca doszło do nowych krwawych starć w Orłowej a także w Dąbrowie, Porębie, Rychwałdzie, Łazach, Pietwałdzie. Na całym Śląsku Cieszyński trwała walka plebiscytowa. Polacy rozważali plany otwartego wystąpienia zbrojnego jako początku większego powstania. W Karwinie doszło do starcia TOW z żołnierzami francuskimi i włoskimi oraz z bojówkami czeskimi. Delegat rządu polskiego przy Komisji de Manneville’a J. Zamorski został odwołany. Jego miejsce zajmuje mianowany już generałem F. Latinik, a po nim F. Bocheński. Na wschód od Olzy za Czechosłowacją agitują po polsku „Ślązakowcy”, którzy na wezwanie J. Kożdonia postawili na kartę czechosło¬wacką. Także część miejscowych Niemców skłaniało się ku Pradze. Po obu stronach dochodzi do kolejnych aktów terroru, wybuchały granaty, ginęli ludzie. Wzrasta liczna osób zastraszonych i już zmęczonych rozgrywającymi się wypadkami. Ważną rolę w agitacji plebiscytowej odgrywała też kwestia aprowizacyjna, z którą lepiej radzili sobie Czesi. Nie dysponujący większymi zapasami Polacy, byli bezsilni wobec napływu deficytowych artykułów spożywczych do konsumów w strefie czeskiej i konsumów „ślązakowskich” w strefie polskiej, przesyłanych przez Pragę po zaniżonych cenach. Sprawa ta niekorzystnie wpływała na atmosferę wśród potencjalnych zwolenników przyłączenia Ziemi Cieszyńskiej do Polski. Z powodu sytuacji na Śląsku Cieszyńskim G. Szura poinformował Warszawę, że „plebiscyt w tej części Śląska, o którą najwięcej chodzi, byłby zupełnie przegrany”. W celu przeciwdziałania terrorowi czeskich bojówek polscy wojskowi tworzą kolejną tajną organizację - „Konfederację Śląską”.
23 marca Międzynarodowa Komisja Plebiscytowa wydała ordynację plebiscytową. Plebiscyt zaplanowano na początek maja. 13 kwietnia Czesi utworzyli w Cieszynie osobną subprefekturę dla zarządzanych przez siebie gmin pow. cieszyńskiego. Od połowy marca władze polskie wraz z działaczami RNKC zaczęły wątpić w możliwość bezstronnego przeprowadzenia plebiscytu. Od połowy maja rozpoczynają jego bojkot, nie dostarczając Komisji de Manneville’a list osób uprawionych do głosowania. 4 maja, na wniosek Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej Konferencja Ambasadorów w Paryżu zawiesiła przepro¬wadzenie plebiscytu na następne dwa miesiące. Według pesymistycznych ocen Polaków, ze względu na proczecho¬słowacką postawę „Ślązakowców” i większości Niemców, strona polska mogła wówczas liczyć jedynie na połowę głosów. Sam Kożdoń oceniał szeregi „ślązakowskie” na 60.000 (w tym głosy od 90% cieszyńskich ewangelików), z kolei działacze polscy jedynie na 25000.
7 maja doszło do kolejnych ostrych starć w Boguminie, Karwinie, Orłowej, Cieszynie. W tym ostatnim przypadku chodziło o „Ślązakowców”. 19 maja Polacy przedłożyli Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej listę „czeskich zbrodni i gwałtów”. Podobny, lecz obszerniejszy wykaz, przekazali wkrótce także Czesi. 21 maja wybuchł, trwający do 27 czerwca, strajk polskich górników w Karwinie przeciwko postępowaniu żandarmerii czeskiej, domagających się także wprowadzenia polskiej administracji. 25 maja w notach do mocarstw zachodnich rząd polski oskarżył stronę czeską o stosowanie terroru, koncentrację wojsk nad Ostrawicą i propagandę bolszewicką, co uniemożliwiło przeprowadzenie plebiscytu. 28 maja na konferencji czołowych działaczy polskich w Cieszynie zadecydowano o maksymalnych i minimalnych żądaniach terytorialnych. Program maksymalny obejmował przyznanie Polsce pow. bielskiego, cieszyńskiego, frysztackiego i podział gmin narodowo¬ściowo mieszanych leżących poza obszarem tych powiatów. Program minimalny: powiat bielski i powiat cieszyński bez 5 gmin z czeską większością. W powiecie frysztackim granica miała przechodzić na zachód od Suchej Średniej, Karwiny, Polskiej Lutyni, Skrzeczonia, Wierzbicy. Jednak 31 maja delegacja polska z Cieszyna ustaliła w Warszawie, że Polsce mają przypaść gminy z 80% polską większością a o losie reszty gmin zadecydują negocjacje. Polskie racje miała wzmocnić korzystna wówczas nadal dla Warszawy, a niechętnie przyjmowana w Pradze, sytuacja na froncie bolszewickim.
Pod koniec maja 1920 r. rząd francuski wystąpił wobec Beneąa z propozycją arbitrażu w sprawie cieszyńskiej. Na arbitra przewidziano króla Belgów Alberta. Idea arbitrażu wyszła już kilka tygodni wcześniej od polskiego posła w Pradze Erazma Piltza, który przedstawił ją Beneąowi, mając nadzieję na przychylny dla Polski wyrok belgijskiego monarchy. Obie strony konfliktu, także cieszyńscy Polacy, początkowo zaakceptowali nowe rozwiązanie. 13 czerwca Konferencja Ambasadorów oficjalnie zaproponowała więc Pradze i Warszawie belgijski arbitraż. Polacy zgodzili się 22 czerwca, ale Czesi pomysł odrzucili, licząc na większe szanse przy arbitrażu mocarstw a nie samego króla Alberta. 1 lipca parlament czechosło¬wacki ostatecznie jednak odrzucił także i arbitraż mocarstw, żądając plebiscytu. Działalność Komisji Plebiscytowej zmierzała ku zupełnemu ograniczeniu kompetencji RNKC a nawet jej zupełnej likwidacji. W tej sytuacji działalność jej wydziałów i komisji faktycznie zamarła. Posiedzenia Rady zdominowane były więc głównie przez oskarżenia pod adresem urzędujących w Cieszynie aliantów. Obrady polskiego organu stały się też coraz rzadsze. Pierwsza większa pauza (nie licząc wojny) nastąpiła między 13 a 28 kwietnia 1920 r., następna między 28 kwietnia a 12 maja 1920 r. Później odbyły się tylko trzy posiedzenia: 28 maja, 28 czerwca i 4 sierpnia 1920 r.
Po odrzuceniu arbitrażu mocarstwa zachodnie powróciły do ideii plebiscytu. Na Śląsku Cieszyńskim sytuacja się pogarszała. Z obu już stron dochodziło już nie tylko do bójek podczas wieców, ale i do napadów z bronią w ręku uzbrojonych bojówej plebiscytowych. Obszar ich działania objął także pow. cieszyński i okolice Skoczowa, gdzie postrach siały grupy „Ślązakowców” oraz zwalczające je, a także terroryzujące proczeskich mieszkańców, bojówki polskie. 2 lipca Międzynarodowa Komisja Plebiscytowa wprowadziła stan wyjątkowy. Warszawa wyraziła ostatecznie zgodę na plebiscyt. W tym momencie nie miało to już jednak znaczenia wobec wydarzeń, które zaszły podczas obradującej od 6 lipca w belgijskim Spa konferencji rządów państw Ententy. Na skutek niekorzystnego już wówczas dla Polski rozwoju wypadków na froncie bolszewickim, przebywający tam premier W. Grabski, w zamian za obietnicę pomocy wojskowej dla Polski i obietnicę pośrednictwa w rozmowach z bolszewikami, wyraził bowiem 10 lipca zgodę na poddanie się decyzji Konferencji Ambasadorów w sprawie granicy polskiej na Wschodzie (Białoruś, Galicja wschodnia, Litwa), w Cieszyńskiem oraz na Spiszu i Orawie. Polski premier wraz z Beneąem podpisali w tej sprawie wspólną deklarację, wyrażającą przekonanie, że mocarstwa uwzględnią interesy Polski i Czechosłowacji.
Obrady Konferencji Ambasadorów rozpoczęły się 19 lipca w Paryżu. W tym też dniu dyskutowano o sprawie Cieszyna. Delegaci polscy byli nieobecni. I. Paderewski przedstawił polski punkt widzenia następnego dnia. Wśród członków spóźnionej polskiej delegacji byli m.in. ks. Londzin, J. Kiedroń, pastor Kulisz, W. Dąbrowski, którzy przybyli w charakterze ekspertów. Na niewiele się jednak przydali, gdyż werdykt był już postanowiony. Konferencja Ambasadorów ogłosiła go 28 lipca 1920 r. wytyczając granicę na linii Olzy. Jabłonków, zachodnia część Cieszyna, Frysztat, Karwina, Bogumin oraz cały przemysł wydobywczy i hutniczy Śląska Cieszyńskiego wraz z całym śląskim odcinkiem kolei koszycko - bogumińskiej i ponad 150.000 rzeszą Polaków przypadł Czechosłowacji. Taki kształt granicy, ustalony faktycznie przez E. Beneąa, nie był żadnym kompromisem, lecz polską porażką. Maksimum ustępstw terytorialnych Czechosłowacji w sprawie cieszyńskiej czyli linia Olzy nie stanowiło bowiem nawet minimum żądań strony polskiej.
28 lipca decyzję mocarstw podpisał E. Beneą. Ze względu na wyjazd Paderewskiego do Londynu podpis strony polskiej został złożony, po protestach i bezskutecz¬nych próbach interwencji, w dniu 31 lipca. W proteście przeciwko takiemu rozwiązaniu I. Paderewski stwierdził, że wykopało ono między obu narodami przepaść, „której nic nie zdoła zasypać”.
W wyniku dokonanego podziału Polsce przypadł jedynie powiat bielski, cieszyński do rzeki Olzy, kilka gmin z powiatu frysztackiego (1009 km², 43,8% obszaru). Czechosłowacja zyskała 1273 km², (56,2% obszaru). W części czechosłowackiej Polacy stanowili 48,6%, Czesi 39,9%, Niemcy 11,3% (1910 r.), zaś w gminach, które Polska chciała przyłączyć ponad 70%. Na Spiszu Polska uzyskała 14, na Orawie 13 wsi.
4 sierpnia 1920r. na ostatnim posiedzeniu Rady Narodowej zebrani członkowie zaprotestowali przeciwko decyzji mocarstw, oddającej 2/3 ludności polskiej państwu czeskiemu. Wyrażono też żal, że rząd polski zrzekł się plebiscytu i wezwano Sejm w Warszawie, aby podziału Śląska Cieszyńskiego nie ratyfikował. 10 sierpnia Polska i Czechosłowacja przejęły przyznane sobie obszary z rąk Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej. Powiat cieszyński i bielski weszły w skład autonomicznego woj. śląskiego. W części czechosłowackiej powstaje miasto Czeski Cieszyn i powiat czeskocieszyński, którego zamieszkiwany przez Polaków obszar wraz z powiatem frysztackim nazywa się odtąd w Polsce Śląskiem za Olzą, Śląskiem Zaolziańskim i Zaolziem. Liczba uchodźców polskich z Zaolzia wzrosła do 12.000. Sejm polski decyzji z 28 lipca 1920 r. nigdy nie ratyfikował.
Wiele miesięcy batalii Polaków i Czechów o Śląsk Cieszyński zakończyło się więc dla strony polskiej porażką, stawiając pod znakiem zapytania sens wieloletnich zmagań o przetrwanie i rozwój sporej części narodu polskiego na śląskich kresach. Nie inaczej można nazwać fakt przyznania Czechosłowacji faktycznego centrum tworzonego od wielu lat polskiego życia narodowego w skali całego regionu jak i najbardziej narodowo uświadomionej i najlepiej zorga¬nizowanej ludności polskiej, która najgłośniej domagała się państwowego związku z Polską. Od podjęcia ostatecznej decyzji o jego losach zostały odsunięte społeczności najbardziej nim zainteresowane. Prosta, na pierwszy rzut oka, kwestia z 1918 r. - spełnienie pragnień wielu tysięcy Polaków okazała w ostatecznym rozrachunku być taką tylko pozornie, jak zresztą wiele innych problemów środkowoeu¬ropejskiego pogranicza po upadku Austro - Węgier.
W toczącym się sporze obie jego strony miały swoje racje, ale od początku do końca wysuwały wykluczające się wzajemnie argumenty. Czechosłowacji zależało głównie na zyskach ekonomicznych, poprzez które chciała zapewnić sobie pozycję lidera w Europie środkowo - wschodniej, co w miarę rozwoju konfliktu stawało się coraz bardziej widoczne. Pozycję tę Masaryk i Beneą chcieli jednak dla swojego kraju osiągnąć także poprzez krótkowzroczną politykę prawdziwie wrogiej neutralności wobec zmagającej się z bolszewicką nawałą Polski, kiedy to na terenie CSR zatrzymywano zmierzające do Polski pociągi z materiałem wojennym. Po zwycięstwie w konflikcie z Polską losem swoich „Ślązakowskich” i niemieckich zwolenników po polskiej stronie granicy Praga się już bowiem nie interesowała.
Sposób podejścia władz w Pradze do kwestii cieszyńskiej oraz do stosunków z Polską w latach 1918 - 1920 zaważył na stosunku Polaków i władz polskich do państwa czechosłowackiego w latach następnych a zwłaszcza w 1938 r.